,,Szczęśliwej drogi już czas''
Witam.
Witam po raz ostatni. Pewnie się już domyślacie o co chodzi. I pewnie niektórzy już się cieszą. Otóż...Nadszedł ten czas. Czas, kiedy to po 2 latach (tak, chyba minęły dwa lata) pora się pożegnać. Nad tą poważną decyzją myślałam już do roku, może trochę mniej.
Powodów jest dużo. Pokrótce: Nie chce zawalać szkoły - choć i tak nie zawalam, ale boje się, że zacznę. W tym roku trochę się opuściłam.. Znaczy, nie tyle co opuściłam, ale zwyczajnie sobie odpuściłam. Matematyka coraz trudniejsza i coraz trudniej wchodzi mi do głowy. Jeszcze by mi korków z maty brakowało. Żeby daleko nie szukać. Oczy. Nosze okulary. Mój wzrok się pogorszył. Nie chce być na stare lata kompletnie ślepa. Następny powód - gra. Ani mnie nie cieszy, ani nie pociąga. Zero. Jest sobie, bo jest. Wchodzę praktycznie tylko po bonus, albo dlatego, żeby coś dodać na bloga. Chodź i tak już nawet to mało robię. Nie piszę prawie w ogóle. I to nie tylko dlatego, że mi się nie chce (bo będę szczera - pisanie postów też mnie nie jara), ale też dlatego, że nie mam czasu. Znalazłam sobie nową pasję - książki. Tylko one pomagają mi zapomnieć o tej cholernej rzeczywistości. Dobra, Malwina, stap, nie nakręcaj się. O czym to ja mówiłam? O pasji.. tak, książki i filmy. Zawsze lubiłam filmy, seriale, ale teraz pociągają mnie wybitnie. Zasypiam myśląc co się stanie w następnym odcinku, budzą się i pierwsze co mi przychodzi do głowy, to to, że nie wyobrażam sobie życia bez tego serialu. Tak samo było z Awatarią. Wszystko co się tam działo, przeżywałam jak w realnym życiu. I to był błąd. Wielki. Ogromny. I kiedy już się z niego wyleczyłam, on powraca. To są bardziej sprawy prywatne, ale one mają tu chyba największy wpływa na moją decyzję. Dobrze, nie czas, żeby się nad sobą użalać. Było, minęło. Teraz nastała nowa epoka w moim życiu. Pora zdecydować, na czym mi tak naprawdę zależy, co chcę w życiu robić. Niestety, albo i stety - pod gilotynę wpadł blog. Blog, który zajmował, zajmuje i zawsze będzie zajmował ważne miejsce w moim życiu. Przeszłości nie da się wymazać, można najwyżej sprawić, żeby była mniej widzialna, ale zawsze będzie. Przeżyłam tu dwa, cudowne lata. Było pełno nieszczęść, przykrych sytuacji, ale jeszcze więcej było tu radości i szczęścia.
Nadal nie mogę pojąć, że rezygnuję z bloga. Z naszej ciężkiej pracy. Z 832482 godzin spędzonych nad postami, grafiką. Bardzo mi ciężko, ale kiedyś trzeba było to zakończyć. I dziś nadszedł ten dzień.
Teraz wypada podziękować:
Monice - za to, że dałaś mi szanse. Ze zawsze przy mnie byłaś. Że z czasem ta nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń, która mam nadzieję, będzie trwała na wieki. ♥
Patrycji - wiem, że już od dawna Cie tu nie ma i ze widzimy sie niemal codziennie, ale wypada oficjalnie się pożegnać. Dzięki Tobie, tu jestem. A raczej byłam. Dziękuję. ♥
Sylwii - Ty zawsze dawałaś mi mocnego kopa w chwilach zwątpienia. Byłaś przy mnie nawet, gdy tego nie chciałam. Dzięki Ci, że jesteś i że zawsze będziesz. ♥
Dawidowi - znam Cię od dawna, ale od pewnego czasu jesteś mi szczególnie bliski. Dajesz mi siłę do działania, pomagasz, pocieszasz, rozśmieszasz - po prostu jesteś. I za to Ci dziękuję, ♥
Dominikowi - sprawiasz, że nawet teraz, w tej trudnej chwili mam uśmiech na twarzy. Dziękuję ♥
Ewelinie, Andżelice, Justynie, Kamili i wszystkim, których tu poznałam - nie wyobrażam sobie życia bez Was. Bez waszego wsparcia, wspólnie spędzonych chwil. Zawsze byliście przy mnie. Dziękuję ♥
Dziewczynom z ekipy, zarówno tym obecnym, jak i tym, które odeszły - niektórych z Was nie znałam jakoś specjalnie, ale jesteście dla bloga (i tym samym dla mnie) jak kroplówka - podtrzymujecie to wszystko przy życiu. ♥
Wam, czytelnikom - do Was kieruje największe podziękowania. Krytykowaliście mnie nie raz, dostawało mi się często za błahostki, albo zwyczajnie zbierałam baty, bo komuś się nudziło. Ale najczęściej Wasze uwagi były słuszne. Dzięki nim dużo się nauczyłam. Oprócz hejtów, było także mnóstwo pozytywnych komentarzy. Takich, które dawały mi kopa. Bez Was nie byłoby nas. Dziękuję ♥
To chyba wszystko co chcę Wam dziś przekazać. Nie będę się rozpisywać, jak wiele znaczy dla mnie to miejsce. Kiedyś już to robiłam - przy iluś tysiącach wyświetleń. Nie będę się znów powtarzać.
To zaledwie jedna setna wszystkich moich wspomnień związanych z blogiem, Awatarią. Miałam w planach zrobić gif, nawet go zaczęłam - zostały tylko drobne poprawki - ale niestety gdzieś mi się zawieruszył. Pewnie odnajdę go za jakiś czas i będę miło wspominać te dwa lata spędzone tutaj.
Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim i do zobaczenia w przyszłości! Może kiedyś jeszcze nasze drogi się zejdą.
Dziękuję,
Ania, Arbuzowa, Panna Cotta, Avis i wreszcie - Malwina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz